Znikające rzemiosło: jak klimat zabija tysiącletnie tradycje Bliskiego Wschodu
Damaszek, rok 2023. Mohamed al-Hamadi zamyka swój warsztat kaligrafii po raz ostatni. Atrament, który od 300 lat produkowaliśmy z lokalnych roślin, już nie ma takiej samej konsystencji. Rośliny zmieniają się wraz z klimatem – mówi ze smutkiem. To nie jest odosobniony przypadek. W całym regionie tradycyjne rzemiosła, które przetrwały stulecia, teraz walczą o przetrwanie w obliczu zmian klimatycznych.
Klimatyczne domino: jak jedna zmiana pociąga kolejne
W Dolinie Królów w Egipcie Beduini od pokoleń tkali namioty z wielbłądziej wełny. Dziś mają problem – zwierzęta dają mniej i gorszej jakości runo. Wielbłądy jedzą teraz zupełnie inne rośliny niż kiedyś, bo ich tradycyjne pożywienie wyschło – tłumaczy Ali, którego rodzina zajmuje się tym rzemiosłem od pięciu pokoleń.
Podobnie dzieje się w innych dziedzinach:
- W Libanie cedrowe drewno używane do rzeźbienia ikon stało się tak rzadkie, że Kościół rozważa zmianę kanonów
- Marokańscy garncarze w Fezie walczą z gliną, która wskutek suszy stała się zbyt krucha
- Tureccy producenci kilimów pozyskują tylko 30% potrzebnej wełny z lokalnych owiec
Woda – płynne złoto rzemieślników
Rzemiosło | Zużycie wody (dawniej) | Zużycie wody (dziś) | Skutki ograniczeń |
---|---|---|---|
Garbarstwo (Maroko) | 500 l na 1 skórę | 150 l na 1 skórę | Gorsza jakość, szybsze niszczenie |
Produkcja papieru (Egipt) | 300 l na 1 arkus | 100 l na 1 arkus | Grubsze, mniej trwałe arkusze |
Ceramika (Turcja) | 200 l na 10 naczyń | 50 l na 10 naczyń | Pęknięcia podczas wypału |
Kiedyś mieliśmy rzekę, teraz mamy strużkę – żartuje gorzko Hasan, garncarz z Izniku. Jego przodkowie wytwarzali słynne błękitne naczynia dla sułtanów, dziś musi importować glinę z Grecji, bo lokalna stała się bezużyteczna.
Szukając ratunku w… przeszłości
Paradoksalnie, niektóre rozwiązania pochodzą z dawnych czasów. W Anatolii tkacze:
- Odkryli zapomniane receptury barwników wymagające mniej wody
- Wrócili do ręcznego przędzenia, które lepiej wykorzystuje krótszą wełnę
- Zaczęli używać naturalnych konserwantów chroniących przed pleśnią
W notesie mojej prababki znalazłem przepis na barwnik z pokrzyw. Teraz to nasz główny produkt – mówi Ayshe z małej wioski koło Konyi. Jej dywany z pokrzywowym wzorem stały się hitem wśród kolekcjonerów.
Kto zapłaci za ocalenie tradycji?
Rządowe programy pomocy często nie docierają do małych warsztatów. Dostaliśmy dotację… na klimatyzację – śmieje się Jamal, kaletnik z Jordanii. Tymczasem potrzebujemy pomocy w znalezieniu alternatywy dla skóry, która w upale szybciej się psuje.
Eksperci wskazują trzy kluczowe obszary działania:
- Digitalizacja wiedzy rzemieślniczej zanim zniknie
- Wsparcie dla lokalnych alternatyw surowcowych
- Programy mikropożyczek na modernizację warsztatów
Nie tylko strata piękna – co jeszcze tracimy?
Z każdym zanikającym rzemiosłem znika coś więcej niż tylko technika. W Syrii, gdzie z powodu suszy upadło 60% warsztatów produkujących tradycyjne instrumenty, starsi muzycy mówią o milczeniu kultury. Dawne lutnie miały duszę. Te z nowych materiałów brzmią… pusto – mówi profesor muzykologii z Damaszku.
Czy można jeszcze coś zrobić? W małej oazie w Omanie grupa kobiet połączyła tradycyjne hafty ze współczesnymi materiałami. Ich torby z recyklingowanego plastiku w tradycyjne wzory stały się przebojem. To może być droga – nie porzucać tradycji, ale dać jej nowe życie w zmienionym świecie.
Na koniec warto zadać sobie pytanie: czy my, jako odbiorcy, jesteśmy gotowi zapłacić więcej za rękodzieło, które uwzględnia nowe realia? Bo bez tego nawet najpiękniejsze tradycje skazane są na zagładę.